Mój domek świąteczną szatę przybrał dopiero dwa dni temu. Adwent
przeleciał mi gdzieś między palcami, bo grudzień miałam zbyt pracowity.
Jest świątecznie ale nic nowego. Nic mi się nie udało uszyć czy zrobić
coś dla siebie. Nawet anielica Magdalena, która miała witać gości już od
progu, po prostu odleciała..... :)
Zazwyczaj wszystkie moje prace rozdaję....i tak jest co roku. Ale jak to mówią: szewc w dziurawych butach chodzi :)
Niby te same ozdoby jak co roku lub kilka lat do tytułu, ale w innym wydaniu.
Zapraszam ....
Anielica Magdalena
Tu gdzie miała siedzieć Magda zawitał łosiek
Nad kominkiem trochę zimy, której nie ma za oknem :)
Girlanda ze skarpetkami w tym roku wisi pionowo
W kuchni zamiast Klementyny, która też odleciała, przysiadła para reniferków
Grzaniec i ciasteczka to nasz ulubiony zimowy przysmak
Woreczki od bardzo starego kalendarza adwentowego tym razem na kuchennej półeczce
Ta sama makatka....
No tu coś nowego, zrobione na szybkiego :) Resztkę tkaniny z których szyłam poduchy, umieściłam w ramach i dodałam po jednej frywolitce.
Życzę Wam wszystkim
Wesołych Świąt
:)